500 + Alkohol

Przeczytasz w:3 min., 30 s.

Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych – biskup Tadeusz Bronakowski twierdzi, że Polacy w 2020 r. wydali na alkohol 40 mld złotych. I przelicza to na mieszkania – za tę kwotę można by kupić 100 tys. mieszkań.  Wychodzi ponad 1000 złotych na statystycznego Polaka rocznych wydatków na napoje procentowe.

A jak wygląda sytuacja w naszym Mieście?

W złotoryjskich sklepach oraz gastronomii sprzedano alkohol na kwotę 22 868 026,03 zł. W porównaniu z rokiem 2019 r. jest to wzrost o prawie 14%. A jeżeli cofniemy się do roku 2010 to wzrost kwoty ogólnej wydatkowanej na alkohol wyniósł 40%.

Nawet gdy przyjmiemy, że ceny napojów spirytusowych wzrosły w zeszłym roku średnio o ok.  3%, daje to nam i tak ponad 10% przyrostu spożycia alkoholu w przeliczeniu na litry czystego spirytusu. Oczywiście możemy próbować zakwestionować tę statystykę twierdzeniem, że być może kupowaliśmy droższe alkohole, ale równie dobrze można przyjąć, że w niepewnych czasach pandemii swoją uwagę skierowaliśmy na te tańsze.

Niepokojąco wygląda struktura sprzedaży alkoholu. Prym wiodą alkohole wysokoprocentowe. Widać to zresztą po wykresie przedstawiającym wzrost sprzedaży alkoholi o stężeniu powyżej 18%.

Co ciekawe piwo (w tym napoje do 4,5% zawartości alkoholu) utrzymują się od około 10 lat na pewnym stałym poziomie.

W przypadku wina trudno wyjaśnić skąd w 2010 i 2011 wziął się nagły wzrost sprzedaży alkoholi o zawartości od 4,5% do 18%. Jeżeli jednak pominąć te dwa lata, widać wyraźną tendencję wzrostową. Niestety nie odbywa się to kosztem pozostałych kategorii alkoholu.

Generalnie można stwierdzić, ze alkohol mimo wyższej ceny robi się relatywnie tańszy. Za najniższą pensję w 2010 r. można było kupić ok. 50 butelek wódki, w 2020 r. już blisko 80 butelek. Można więc stwierdzić, że w miarę wzrostu zamożności społeczeństwa w mniej więcej w tym samym tempie rośnie spożycie alkoholu.

To nie są już żarty. Jakby nie liczyć, spożycie alkoholu wyraźnie rośnie, a biorąc pod uwagę, że epidemia mocno ograniczyła kontakty osób, które walczą z nałogiem z ich terapeutami czy funkcjonowanie grup wsparcia, może okazać się, że przez ten rok nasze społeczeństwo poniosło straty, których przez długie lata nie da się odrobić. Zmieniła się też mocno struktura miejsc spożywania w związku z długotrwałym wyłączeniem gastronomii. Co także nie jest zbyt dobrym trendem.

W gastronomii sprzedano w 2020 r. alkohol o wartości 595 433 zł i jest to spadek w porównaniu z rokiem 2019 o 49 625 zł – czyli 8%  Co ciekawe, jeden punkt, w którym zresztą sprzedaje się i tak najwięcej alkoholu, odnotował wzrost o przeszło 150% mimo długotrwałych przerw w funkcjonowaniu branży gastronomicznej.

I tu pewna dygresja. Wiele miejscowości zwalnia w tym roku z opłaty koncesyjnej część restauratorów, którzy prowadzą sprzedaż alkoholu, ponieważ branża ta poniosła wymierne straty w związku z lockdownem. Bez dwóch zdań pomoc się należy. Czy jednak powinno się to odbywać za sprawą zwalniania z opłaty koncesyjnej za alkohol? Alkohol jest narkotykiem, który można legalnie sprzedawać. To tak naprawdę pewien przywilej, z którego czerpie się dość pokaźny zysk. Marża na alkohol w gastronomii często przekracza 50%, co oznacza, że do ceny zakupu dorzuca się co najmniej drugie tyle. Dorzucając do tego problem nadmiernego spożycia alkoholu w ogóle, otrzymujemy bardzo ważki moralnie dylemat. A co z gastronomią, która nie prowadziła w 2019 r.  sprzedaży alkoholu?

Ciekawa jest geografia zakupów w Złotoryi. Okazuje się, że po 36% przypada na centrum oraz peryferia, a 28% na punkty znajdujące się na dużych osiedlach.

Jeśli chodzi o punkty, to prym wiodą markety, na które przypada prawie 55% sprzedaży. Natomiast niepokojący jest znaczny wzrost sprzedaży alkoholu na stacjach paliw – o prawie 36%. Po części na pewno ma na to wpływ ograniczenie handlu w niedzielę.

50% zakupów przypada na alkohole mocne – powyżej 18% czystego spirytusu. 41% to piwa i  niskoprocentowe (do 4,5% zawartości spirytusu) inne alkohole. 9% to wina. To również nie napawa optymizmem.

Statystyczny złotoryjanin przeznaczył w ubiegłym roku na alkohol 1524,54 zł. Oczywiście, część alkoholu kupili w Złotoryi mieszkańcy ościennych miejscowości, ale również złotoryjanie kupowali alkohol poza Złotoryją, więc to naszych obliczeń jakoś diametralnie nie zakłóci. Ciekawie się robi, gdy obliczymy miesięczne wydatki na alkohol. Wychodzi 127,04 zł. Czyli na czteroosobową rodzinę przypada symboliczna nieco kwota – powyżej 500 zł wydatków na alkohol miesięcznie.

About Post Author

admin

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni post Bezdomność w Złotoryi
Następny post Mały inkubator