Przeczytasz w:1 min., 2 s.

Złotoryja posiada jedną z bardziej archaicznych na Dolnym Śląsku strukturę mieszkań. Około 20% mieszkań na terenie miasta jest obecnie w zasobie komunalnym. Dzisiaj to około 1200 lokali o łącznej powierzchni blisko 56 tys. metrów kwadratowych.

Miasto do każdego metra kwadratowego dopłaca miesięcznie blisko 3 złote z budżetu – głównie partycypując w funduszach remontowych, wymieniając instalację grzewczą, czy remontując same lokale.

Miesięcznie jest to kwota ok. 170 tys. zł. Czyli, co miesiąc zamiast remontować jedną ulicę, dopłacamy do mieszkań komunalnych.

Dopiero od 2016 roku wprowadziliśmy bonifikatę 90% na wykup mieszkań komunalnych na rzecz dotychczasowych najemców. Pamiętam, że o taką bonifikatę walczył jeszcze za poprzedniej kadencji radny Iwo Matecki. Nie został wówczas wysłuchany. A zasada jest prosta – nikt tak nie zadba o mienie, jak właściciel tego mienia.
Znika też przeszkoda w postaci zubożałego, w dużej części bezrobotnego społeczeństwa, którego nie stać by było na utrzymanie lokalu.

Na początku mojej kadencji mieszkań komunalnych w zasobach gminy było prawie 1600. Przez trzy lata znacznie zmniejszyliśmy ich liczbę. Kilkaset rodzin mogło dzięki temu stać się właścicielami lokali, w których żyło od dziesiątków lat.

Z okazji korzysta rocznie stu kilkudziesięciu najemców, dzięki czemu spada liczba mieszkań komunalnych. Inne miasta zrobiły już to dawno temu. Dlatego nie obciążają w tak znacznym stopniu swojego budżetu.