Psy szczekają…

Przeczytasz w:1 min., 34 s.

…karawana idzie dalej. Za te słowa mój młodszy syn spotkał się ze zdecydowaną reakcją grupy ludzi, którym, nie wiem, czy nie podobało się, że napisał tak mój syn, czy też tylko szukali pretekstu, żeby wyładować swoją agresję.

Ale zacznijmy od początku. Wielu ludzi drażni, że rodzina burmistrza zabiera publicznie głos w wielu sprawach. Tych istotnych, ale również tych bardziej przyziemnych.

Dają temu wyraz w zazwyczaj anonimowych komentarzach. Być może uważają, że rodzina burmistrza powinna być głucha i niema, albo intelektualnie niezdolna do jakiejkolwiek reakcji, gdy stado sępów zaczyna krążyć w nadziei, że przypadnie im udział kawałek wymarzonej padliny.

Mam dwóch, dorosłych już synów, mądrych i inteligentnych, ale przede wszystkim z prostym etycznym kręgosłupem. Synów, którym spodobało się, że można żyć nie tylko dla siebie, ale też pracując dla innych.

Nie pasożytują, nie kradną, nie wszczynają burd, nie leżą brzuchem do góry, nie ustawiają się w roli jedynie konsumentów. I to pewnie zostałoby im jeszcze wybaczone. Ale to, że czasem ośmielają się stanąć w obronie swojego ojca – to, według niektórych, już wykracza poza przyjęte przez niektórych – normy.

Oczywiście, wolałbym, żeby trzymali się od tego wszystkiego na dystans. Ale jak tu tego zabronić dwóm samodzielnym, posiadającym własne zdanie – ludziom?

I jeszcze jedno. Ktoś napisał, że “syn burmistrza porównuje konkurentów do psów”. Język polski jest bardzo bogaty również w związku frazeologiczne. Dosłowne odbieranie niektórych treści świadczy jedynie o ubóstwie językowym..

“Przysłowie Psy szczekają, (a) karawana idzie dalej znane jest w kilku językach, m.in. we francuskim (Les chiens aboient (et) la caravane passe). Używamy go po to, by dać do zrozumienia, że różne sprawy toczą się swoim rytmem, niezależnie od naszej niezgody na nie, mimo protestów.
Przysłowie to wywodzi się z języka arabskiego. Obrazuje sytuację, w której psy z całej siły obszczekiwały przechodzącą karawanę, lecz tworzące ją wielbłądy nic sobie z tego nie robiły, jakby lekceważąc zaniepokojenie czy „protesty” psów, i spokojnie szły dalej. 

About Post Author

admin

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni post Na cudzych plecach
Następny post Czy wiecie, że…