Od klęski do zwycięstwa
7 października AD 1683 Jan Sobieski otarłszy się o śmierć, musiał, co sił w końskich kopytach uciekać z pola bitwy. Lew Lechistanu, pogromca Turków pod Wiedniem w niecały miesiąc po swoim tryumfie doznał upokarzającej porażki i to w starciu z niedoświadczonym i młodym Kara Mehmedem.
Od pogromu uchroniły go nadciągające siły cesarskie pod dowództwem księcia Karola Lotaryńskiego.
O jakże Austriacy (nasi sojusznicy) cieszyli się z porażki swojego niedawnego wybawiciela. Jak piszą świadkowie tych wydarzeń, generalicja austriacka z trudem powstrzymywała swoją radość. Sam cesarz zresztą nie cenił zbyt wysoko naszego króla, być może dlatego, że ten ograbił go bezczelnie z przynależnego mu splendoru ratując stolicę Cesarstwa Austriackiego. Wynika stąd jasno, że przypisywana naszej nacji bezinteresowna zawiść, nie jest tylko li polską cechą narodową.
Również wśród wojska koronnego zaczął szerzyć się ferment i chęć powrotu na ojczyzny łono.
Janek to był jednak chłopak po przejściach i nie z jednego kotła żołnierskiego się posilał, a bywało, że i głodny chodził, więc takie ciężkie terminy nie były dla niego nowością. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że była to jego pierwsza, jako wodza naczelnego – porażka.
Siła ducha króla musiała się jeszcze zmierzyć z frustracją jego żołnierzy. I to mu się udało!
9 października doszło do kolejnej bitwy pod Parkanami. Tym razem siły polsko-austriackie rozbiły i dosłownie wyrżnęły ponad 30 tysięczną armię turecką. Kara Mehmed pierwszy rzucił się do ucieczki mostem przez Dunaj. Pod ostrzałem artyleryjskim i przeciążony masą rejtującego z pola bitwy wojska, most się zawalił.
Przy okazji zdobyto Parkany.
Pod względem poniesionych przez nieprzyjaciela strat, a także pod względem militarnym było to jeszcze większe zwycięstwo niż pod Wiedniem. Pod Wiedniem Turcy stracili jedynie 15 tys. żołnierzy.
Czy prestiż naszego króla wzrósł przez to w oczach naszych sojuszników? Raczej nie. Polak przyszedł, zrobił swoje i nie był już potrzebny. Więc, czy warto było?
A pewnie, że warto było, ponieważ, jak pisał król Rzeczypospolitej Obojga Narodów Jan III Sobieski: „lepiej w cudzej ziemi, o cudzym chlebie, w asystencji wszystkich sił imperii, nie tylko samego cesarza wojować”.
Average Rating