Przykład idzie z Łodzi
Tak sobie myślę, że niektórych muszę bardzo denerwować, bo poświęcają mi dużo swojego cennego czasu.
Piszą zawiadomienia do prokuratury, przepytują różne instytucje, szukają punktu zaczepienia, żeby tak po ludzku, oczywiście z czystej życzliwości – kopnąć, szczypnąć, czy chociażby połajać. Ileż to energii trzeba stracić?!
Podziwiam. Sam tak nie potrafię. A może po prostu jestem na to za leniwy, a może szkoda mi życia, żeby zajmować się takimi nic nieznaczącymi, małymi, pustymi…
Problem w tym, że czasem można się niesamowicie wystawić i niestety ponieść konsekwencje swojej zapalczywości. Wystarczy w oficjalnym piśmie przekręcić jedno słowo, albo nie odróżniać czasownika dokonanego od niedokonanego.
W sumie niedawno obchodziliśmy Dzień Edukacji Narodowej – było się uczyć, zwłaszcza języka ojczystego.
Średnia ocena