Turysta w Złotoryi
Hasło, jakie pojawia się od pewnego czasu w kontekście wyborczym jest Złotoryja miastem turystycznym. Czy jest to przyszłość naszego Miasta, czy tylko mrzonka, którą karmią nas ci, którzy nie mają innego pomysłu na rozwój Złotoryi?
Karpacz w zeszłym roku przekroczył magiczną liczbę 1 mln turystów, którzy odwiedzili tę miejscowość. Jest tam 13 tys. miejsc hotelowych, z których można eksplorować Karkonosze. Działalności gospodarczych jest założonych tyle, ilu miejscowość liczy sobie mieszkańców. Dzieląc 1 mln turystów przez liczbę mieszkańców – 4711 otrzymamy 212 turystów przypadającego na jednego statystycznego obywatela tej miejscowości. Z całą pewnością można więc powiedzieć, że Karpacz to miasto turystyczne i żyjące z turystyki.
Złotoryja nigdy nie była miastem turystycznym. Złotoryja zawsze była miastem przemysłowym z drobną przerwą na ośrodek akademicki: najpierw przemysł wydobywczy – złoto, miedź, później tkacki, później tekstylny, tytoniowy, później znowu wydobywczy – miedź, bazalt, następnie obuwniczy i w końcu… krach.
Przez ćwierć wieku próbowano zrobić na siłę ze Złotoryi miasto turystyczne. Tego karkołomnego zadania podejmowali się kolejni burmistrzowie. Przekaz był mniej więcej taki: padają zakłady obuwia – nie martwcie się będzie turystyka, pada PBRol – będzie dobrze – gorączka złota pchnie miasto do przodu, padł POM, ZPB i parę pomniejszych firm i dalej brnęliśmy z uporem w miasto turystyczne. Na szczęście rozkwitł Vitbis, przyszedł Sieper, rosły w siłę małe firmy o rodowodzie rzemieślniczym, bo inaczej z tej z takim uporem rozwijanej turystyki, miasto by nie wyżyło.
Czy kolejni decydenci byli nieudolni, czy raczej naznaczona strategia nie przystawała do rzeczywistego potencjału miasta?
Kiedy wreszcie co niektórzy zdadzą sobie sprawę, że przyszłością naszego Miasta jest rozwijający się przemysł, nowe technologie, miejscówka nieopodal krzyżujących się głównych szlaków komunikacyjnych?
Nigdy nie będziemy Karpaczem. Nigdy do Złotoryi nie przyjedzie w ciągu roku 3 mln turystów – żeby zachować proporcje z Karpaczem. Pomijam już fakt, że do Karpacza turyści przyjeżdżają i pozostają choć parę dni.
Czy więc powinniśmy zrezygnować z turystyki? Absolutnie nie! Nie rezygnujmy! Rozwijajmy ją! Niech będzie taką wisienką na torcie rozwiniętego przemysłowo, ekologicznego, pięknego, zielonego miasta! Ale nie zawracajmy kijem Kaczawy.
Poniżej małe zestawienie ruchu turystycznego w trzech charakterystycznych złotoryjskich obiektach: Kopalni Aurelia, Muzeum Złota oraz na Baszcie.
2016 | 2017 | 2018 (do 31.08) | |
Kopalnia | 3130 | 3964 | 2890 |
Muzeum | 5008 | 3898 | 3357 |
Baszta | 1500 | 1300 | 1300 |
Razem | 9638 | 9162 | 7547 |
A więc tak. Karpacz to odległa galaktyka i jakiekolwiek porównania są kompletnie bez sensu. Za to bliżej mamy choćby Bolesławiec i tutaj porównania byłyby bardziej miarodajne – tam żyją z ceramiki, a kto żyje w Złotoryi z Vitbisu ?? Albo z zabawek dziecięcych Siku, gdzie mogę je w mieście kupić ? Jest o tym cicho, a nie powinno – na mieście na ich temat nie ma kompletnie nic, a jest się czym pochwalić. Kolejna sprawa – kopalnia Aurelia – wieje nudą i nic więcej dodać, jest do niej asfalt… ? Baszta – byłaby atrakcyjna, ale wybudowano przy niej kompletnie zbędny i opustoszały budynek, który ją przysłania, nie można tego po prostu wyburzyć ? I dopełniający dzieła obraz nędzy i rozpaczy plac Reymonta, który wkrótce zmieni nazwę na plac Jehowych … Rynek miasta – Grzybek ze średnią kuchnią, ale fajną atmosferą i … i co ? Nie ma gdzie pójść i zjeść, bo nie ma nic szczególnego – jedynie pizzeria z Amore przy ulicy, mogąca z lwówecką Kuźnią starać się o miano jednej z najlepiej smakujących i przyrządzonych pizzy w Polsce – i piszę to szczerze. I nowa w tym sezonie lodziarnia naprzeciw turka – rewelacyjne lody. Odbiegające od rynku ulice Mickiewicza i Piłsudskiego to ciąg pustych witryn z wiecznie pijanymi ludźmi, tam można co najwyżej oberwać po głowie, więc kto miałby tam spacerować ? Gdzie jest oznakowany turystyczny szlak z miasta na Wilczą Górę ?? I czemu ta góra jest nieprzystosowana do ruchu turystycznego ? Kiedyś podobno była … Złotoryja ma świetną lokalizację, blisko ważnych węzłów, więc czemu przy autostradzie, w ogóle gdziekolwiek nie ma tablicy turystycznej: “Złotoryja – najstarsze miasto w Polsce” – przecież na tym powinno bazować hasło zapraszające, zachęcające nawet z ciekawości do odwiedzenia miasta. Tego nie ma, a powinno być. Ktoś zadbał o turystyczne tablice Krainy Wygasłych Wulkanów i to się w oczy rzuca, więc tym bardziej powinno rzucać się, że w tym obszarze leży właśnie takie miasto. Co jeszcze trzeba zrobić? Wybudować tą obwodnicę i pożegnać tranzyt ciężarówek przez centrum, bo te remonty są bez sensu na dłuższą metę – przejście z wózkiem przez to wąskie gardło przy światłach na Krzywoustego to igranie z losem, gdy przejeżdża ciągnik siodłowy …, reaktywować linię kolejową, a jak nie, to przerobić ją na trasy rowerowe, tak jak zrobiła to Warta Bolesławiecka, i wtedy pogadamy o turystyce … Nie jest to z mojej strony krytyka, bo w mieście w ostatnim czasie wiele poprawiło się na plus – drogi, parki, okolica kościoła NNMP czy rowery miejskie, jest to jednak wciąż za mało – miasto ma świetne perspektywy by zaistnieć, ale na to trzeba funduszy i zapaleńca, który będzie to wdrażał – póki co faktycznie, każdy poprzednik dużo o tym mówił, i na gadaniu się skończyło
Panie Wojciechu, naprawdę – nic dodać, nic ująć.