W godzinę do Wrocławia

Przeczytasz w:2 min., 48 s.

Czy to możliwe, że wkrótce pojedziemy ze Złotoryi do Wrocławia w mniej niż godzinę i nie narazimy się na żaden mandat po drodze?

Wygląda na to, że jak najbardziej. W październiku tego roku została podpisana umowa na remont linii kolejowej z Legnicy do Jerzmanic-Zdroju. Po jej zakończeniu powinniśmy dojechać do Legnicy w mniej niż 20 minut. Biorąc pod uwagę, że dzisiaj z Legnicy do Wrocławia pociąg osobowy (osobowy przyspieszony – nie zatrzymuje się na wszystkich stacjach) najszybciej pokonuje tę trasę w 36 minut, a nie jest to ostatnie słowo Kolei Dolnośląskich, to istnieje realna szansa, że i my dojedziemy do Wrocławia w niespełna 1 godzinę.

Pociąg co kilkanaście minut

W tygodniu, w dzień powszedni z Legnicy do Wrocławia odjeżdża obecnie 38 pociągów. W godzinach od 6. do 8. i od 14. do 17. wystarczy przyjść na dworzec PKP, aby najdalej za kilkanaście minut odjechać do Wrocławia bez sprawdzania zawczasu rozkładu jazdy.

Najszybciej jadą pociągi pośpieszne – 33 minuty. Nieco wolniej – przyspieszone osobowe – 36 – 46 minut. Osobowe zwykłe, zatrzymujące się na wszystkich stacjach – 48 – 59 minut. Aktualna cena biletu to od 16,80 zł – za bilet na pociąg pośpieszny Inter City, do 22,00 zł za osobowy Kolei Dolnośląskich. Taka ciekawostka: pośpieszny jest tańszy od osobowego.

Ciuchcią do Wrocławia

Na portalu liegnitz.pl natrafiłem na rozkład jazdy pociągów na linii Wrocław – Legnica z 1844 roku, czyli prawdopodobnie pierwszy, zaraz po oddaniu do eksploatacji torów. Rok później przedłużono połączenie do Bolesławca, a w 1846 do Węglińca. W latach następnych wybudowano tory do Frankfurtu nad Odrą, który od 1842 r. roku miał już połączenie z Berlinem. Przed wojną z Wrocławia do Berlina można było dojechać w około 6 godzin. Dzisiaj pociąg Kolei Dolnośląskich potrzebuje na to 4,5 godziny.

Rozkład jazdy Wrocław - Legnica z 1844 r. Źródło: Liegnitz.pl
Rozkład jazdy pociągów z 1844 r. na linii kolejowej Wrocław – Legnica.

Wróćmy jednak do relacji Legnica – Wrocław z 1844 r. Kursowały wówczas na tej trasie 2 pary pociągów. Zatrzymywały się na następujących stacjach: Leśnica (Lissa), Miękinia (Nimkau), Środa Śląska (Neumarkt), Malczyce (Maltch).

O 7:30 z Wrocławia wyjeżdżał pierwszy pociąg, który po 1 godzinie i 45 minutach przybywał do Legnicy.

Dworzec kolejowy w Legnicy na przedwojennej widokówce
Dworzec kolejowy w Legnicy przełom lat dwudziestych i trzydziestych XX w. Na pierwszym planie widać fragment tramwaju.

Mniej więcej o tej samej porze, bo o godzinie 8:00 wyruszał pociąg z Legnicy. On również potrzebował 1 godzinę i 45 minutach, aby dotrzeć do celu. O 6 po południu z Wrocławia odjeżdżał drugi – ostatni skład do Legnicy, natomiast o 6:30 z Legnicy odprawiano podróżnych do Wrocławia. Co ciekawe, popołudniowe pociągi pokonywały tę trasę równo w 2 godziny.

Na czas przejazdu duży wpływ miały postoje pociągów na poszczególnych stacjach trwające od 3 do 10 minut. Najdłużej pociąg zatrzymywał się w Malczycach – 10 minut, najkrócej w Leśnicy – 3 minuty. Czas przejazdu bez wliczonych postojów to: rano 82 minuty, a po południu 91 minut.

Trudno pojechać szybciej

Po 179 latach zarówno prędkość przejazdu, jak i liczba składów znacząco się zwiększyła. Dzisiaj jadąc autostradą do Wrocławia można zauważyć wielki baner: 160 km/h bez mandatu.

Baner reklamowy Kolei Dolnośląskich przy autostradzie A-4
Tak reklamują się Koleje Dolnośląskie

Oczywiście ze Złotoryi do Legnicy nie pojedziemy z taką prędkością. Zakłada się, że na tej trasie, na niektórych odcinkach pociąg będzie się poruszał 120 km/h. Konia mechanicznego z rzędem, kto ten odcinek ze Złotoryi do Legnicy przejedzie w czasie krótszym niż 20 minut, albo do centrum Wrocławia – krócej niż w 1 godzinę, bez łamania przepisów drogowych.

About Post Author

admin

Happy
Happy
100 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni post Droga dla prezesa
Następny post Bum, bum, bum…