Za i przeciw
„Łatwo jest wygrać każdy spór będąc nihilistą”, chciałoby się rzec za Josephem Hellerem. Łatwo jest wszystko negować, niż zrobić coś konstruktywnego. Łatwo jest powiedzieć „nie” nowym miejscom pracy, niż je utworzyć. A najłatwiej jest wzbudzić strach uciekając od merytorycznej dyskusji i zatykając uszy, gdy słyszy się odpowiedź nie po swojej myśli.
Spoglądając na toczącą się w mediach dyskusję, na pewno można stwierdzić jedno – bardzo dobrze, że temat wpływu inwestycji na środowisko naturalne został podjęty. Świadczy to o rosnącej świadomości ekologicznej naszych mieszkańców, jest wyrazem woli życia w czystym i przyjaznym środowisku.
Nie ma nic cenniejszego, niż społeczna kontrola, ponieważ żadna instytucja nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco wszystkich działalności gospodarczych: tych dużych i tych małych.
Dzięki temu być może nie będzie dochodzić do sytuacji, że działalność, która zagraża środowisku jest prowadzona w garażach lub nieprzystosowanych do tego pomieszczeniach. Może nawet najmniejsze firmy będą wreszcie podpisywać umowy na pozbywanie się odpadów przemysłowych z koncesjonowanymi przedsiębiorstwami. Oleje silnikowe, oleje po smażeniu, materiały eksploatacyjne, rozpuszczalniki i inne chemikalia, opakowania przemysłowe, części samochodowe, części elektroniczne oraz wszelkie inne odpady produkcyjne będą trafiać do wyspecjalizowanych przedsiębiorstw, a nie do komunalnych kubłów na śmieci lub miejskiej kanalizacji. Może to wreszcie uzmysłowi, że nie każdy plac nadaje się na składowanie materiałów produkcyjnych, odpadów poprodukcyjnych albo jako parking dla ciężarówek.
Tak – koreańska firma chce wybudować w Złotoryi zakład zajmujący się odzyskiwaniem cennych pierwiastków z bezużytecznych baterii. Nie ma jednak mowy o jakimkolwiek spalaniu odpadów.
Tak – w raporcie o oddziaływaniu na środowisko dotyczącym tego przedsięwzięcia możemy przeczytać o potencjalnych zagrożeniach związanych z tą inwestycją. Tak jak w raporcie dotyczącym każdego większego przedsiębiorstwa.
Tak – w Stanach Zjednoczonych w jednej z miejscowości lokalna społeczność protestowała przeciwko podobnej inwestycji. Ale nie takiej samej.
Nie – inwestycja nie jest zagrożeniem dla naszego Miasta, dla jego mieszkańców, dla środowiska naturalnego, ani też dla przyszłych pracowników. I nie jest to czcze gadanie, ale doświadczenie oparte na dwóch europejskich funkcjonujących od lat zakładach firmy SungEel – w Niemczech i na Węgrzech.
Nie – planowana inwestycja nie niesie za sobą większego zagrożenia, niż przeciętna stacja paliwowa na terenie naszego miasta, której kolejną budowę pewnie większość mieszkańców powitałaby z radością.
Nie – nie jest to inwestycja z segmentu tych najprostszych technologii, które można uruchomić w garażu. Niesie za sobą duże wyzwanie organizacyjne i technologiczne. Wiele państw na świecie wspiera takie przedsięwzięcia wysokimi grantami. Kooperantem inwestora jest firma LG, wiodący potentat w branży elektromobilności. Traktujmy ją więc, jako stworzenie przyczółka dla kolejnych inwestorów koreańskich.
Każda inwestycja ingeruje w środowisko i niesie konkretne dla niego zagrożenia. Nie ma takiej działalności człowieka, która nie niszczyłaby zasobów naturalnych naszej planety. Nawet budowa domu jednorodzinnego i późniejsza jego eksploatacja niesie za sobą okreśłone niebezpieczeństwo dla otoczenia. Gdyby sporządzić raport oddziaływania na środowisko inwestycji polegającej na budowie domu jednorodzinnego, znalazłyby się w nim takie słowa jak, „odpad niebezpieczny”, „odpady stałe”, „odpady płynne”, „zagospodarowanie odpadów”, „zagrożenie”, „wybuch”, „pożar”. Nikt jednak dla tak niewielkich inwestycji nie opracowuje raportów. Nie opracowuje się również raportów oddziaływania na środowisko takich przedsięwzięć, jak myjnia samochodowa, stacja paliwowa, drukarnia, małe zakłady mechaniczne, czy parking dla tirów. A łatwo sobie wyobrazić, jakie spustoszenie w środowisku może wywołać wyciek paliwa, czy płynów eksploatacyjnych z potężnego zbiornika na nieprzystosowaną do tego powierzchnię. Pół biedy, gdy buduje się coś od podstaw, wtedy pozwolenie na budowę, a następnie odbiór gotowej inwestycji weryfikuje deklarowane przeznaczenie obiektu. Gorzej, gdy obiekt zmienia właściciela, lub przeznaczenie, a jeszcze gorzej, gdy nie jest zgłaszany do Państwowej Inspekcji Pracy i Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Powiedzmy to wyraźnie: każde przedsiębiorstwo wytwarza odpady produkcyjne. Część tych odpadów zaliczana jest do kategorii odpadów niebezpiecznych lub. Nie każde jednak przedsiębiorstwo opracowuje raport oddziaływania na środowisko.
Oczywiście, im większa inwestycja, tym większe spustoszenie w środowisku naturalnym i ewentualne zagrożenia wynikające ze zdarzeń losowych, czy ewentualnych zaniechań. Dlatego dla wielu branż lub obiektów o określonej kubaturze przygotowuje się raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, w którym opisuje się proces technologiczny oraz możliwe zagrożenia poczynając od etapu rozpoczęcia budowy poprzez eksploatację obiektu, aż po jego ewentualną likwidację.
Każdy raport musi zawierać odniesienia do ściśle wyspecyfikowanych kwestii. Ich lista znajduje się na końcu tekstu.
Raport jest wykonywany na zlecenie inwestora, trafia do urzędu, który ma obowiązek przesłać go do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wód Polskich oraz do Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w celu zaopiniowania i ustalenia, czy nie jest konieczne dokonanie poszerzonych analiz. Raport jest również upubliczniony, aby każdy miał możliwość odnieść się do niego. Wójt, burmistrz, prezydent może w uzasadnionych wypadkach raport odrzucić, jednak inwestorowi przysługuje prawo do odwołania i jeżeli argumenty użyte przez urząd nie były wystarczające, zostaje wydane postanowienie w zastępstwie wójta/burmistrza/prezydenta.
Raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko pn. „Budowa instalacji do odzysku substancji z odpadów baterii i modułów litowo-jonowych oraz ich elementów na terenie dz. Nr 91/23, obręb 7 w Złotoryi” został upubliczniony zgodnie z prawem poprzez umieszczenie informacji o nim na pierwszej stronie oficjalnego portalu miasta: zlotoryja.pl. 18 lutego 2021 r. oraz tablicy ogłoszeń.
Raport firmy SungEll Hi tech Poland Sp. z o.o. nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych raportów dotyczących budowy nowych zakładów przemysłowych, w tym również tych wybudowanych już na terenie złotoryjskiej podstrefy Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że w odróżnieniu od kilku innych zakładów na terenie miasta, a także okolicznych – przedstawiona w niej inwestycja będzie miała mniejszy wpływ na środowisko naturalne, generując również mniej potencjalnych zagrożeń. Co ciekawe, gdyby w Złotoryi miała powstać fabryka produkująca najwyższej klasy ogniwa litowo-jonowe, co pewnie nie budziłoby takich emocji, raport byłby znacznie obszerniejszy i wymieniał znacznie więcej potencjalnych zagrożeń.
Oczywiście czerwona lampka zapala się, gdy słyszymy słowa klucze, o których była już mowa na wstępie. Ale każdy raport musi się po prostu odnieść do tych zagadnień. Strach przed czymś nieznanym jest zjawiskiem zrozumiałym. W średniowieczu bano się czarownic, w XIX w. wprowadzenia elektryczności, dzisiaj jest strach przed telefonią 5G. Ważne jest jednak, żeby zdefiniować, czego tak naprawdę się boimy. Wtedy możemy merytorycznie na ten temat porozmawiać.
Zarówno artykuł Piotra Kanikowskiego na portalu 24legnica.pl, jak i narracja pani radnej Barbary Zwierzyńskiej opiera się na przykładzie protestu mieszkańców miejscowości Endicott w Stanie Nowy Jork w Stanach Zjednoczonych przeciwko budowie zakładów SungEel MMC Americas. Niestety ani pan Piotr, ani pani Barbara, nie przedstawili problemu w sposób rzetelny. Skoncentrowali się tylko na tych rzeczach, które pasowały im do udowodnienia z góry postawionej tezy, pomijając istotne różnice pomiędzy miejscowością Endicott i Złotoryją.
Po pierwsze w Endicott planowano na jednym z etapów termiczne przetwarzanie odpadu. Mówi się wręcz o dwustopniowym piecu i procesach spalania. W Złotoryi przetwarzanie ma być czysto mechaniczne, a procesy termiczne ograniczone do podgrzewania i prostego osuszania w hermetycznych urządzeniach w temperaturze do 600 st. C, które nie skutkuje zmianą parametrów chemicznych, ani emisją gazów na zewnątrz. Nie zachodzą w nim procesy spalania.
Po drugie – zakład w Stanach Zjednoczonych miał powstać poprzez adaptację już istniejącego obiektu, co jest znacznie gorszym rozwiązaniem, niż budowa całkiem nowej instalacji.
Po trzecie – całe przedsięwzięcie miało być usytuowane w pobliżu osiedla domów jednorodzinnych (30 m od rzędu najbliższych budynków) i kompleksu sportowego.
Po czwarte – cały kompleks przemysłowy znajduje się w centrum czternastotysięcznego miasteczka, co musi być uciążliwe chociażby ze względu na transport samochodów ciężarowych, czy odgłosy pracujących zakładów w nocy.
Po piąte – amerykański odpowiednik polskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wydał pozytywną opinię na temat przedsięwzięcia z udziałem koreańsko-amerykańskiej firmy z zastrzeżeniem zbadania emisji jednej z substancji powstającej w czasie procesów spalania.
I po szóste – czynnikiem, który motywował do protestów była pamięć, że w kompleksie przemysłowym Huron przed laty funkcjonowała filia produkcyjna koncernu IBM, z którą mieszkańcy po prostu mieli problem, ponieważ dochodziło do emisji szkodliwych substancji.
Mieszkańcy Endicott w stanie Nowy York, na których powołują się dzisiaj przeciwnicy budowy zakładu recyklingu baterii jonowo-litowych na ternie Złotoryi, sprecyzowali dokładnie swoje obawy:
– emisja gazów powstałych podczas spalania odpadów,
– zbyt bliskie położenie do domów i obiektów sportowych,
– spadek cen nieruchomości.
W artykule Piotra Kanikowskiego są wskazane trzy elementy, które są obliczone bardziej na wywołanie strachu, niż uczciwe, merytoryczne przedstawienie problemu:
- Lokalizacja zakładu „przy granicy jednego z Głównych Zbiorników Wód Podziemnych”.
- “Planowana działalność będzie polegała na przetwarzaniu odpadów niebezpiecznych oraz odpadów innych niż niebezpieczne”
- Próba podważenia bezstronności autora raportu poprzez zaznaczenie, że jest on pełnomocnikiem inwestora.
Czas oswoić te strachy.
Ad. 1. Pół Polski leży nad Głównymi Zbiornikami Wód Podziemnych. Wiele stref gospodarczych, przedsiębiorstw większych i mniejszych, miast leży powyżej potężnych podziemnych jezior. Jeżeli przyjąć, że nasze ujęcia wody w Jerzmanicach-Zdroju pobierają wodę ze studni głębinowych zasilanych z GZWP i znajdują się na wysokości 200 mnpm, a strefa ekonomiczna na wysokości 280 mnpm i biorąc pod uwagę, że w Jerzmanicach -Zdroju od GZWP oddziala nas przynajmniej kilkadziesiąt metrów ziemi, to na strefie mamy przynajmniej stukilkudziesięciometrowy firlt. Pytanie: ile zanieczyszczeń i przez jaki czas musiałoby przenikać do gleby, żeby skazić GZWP? I najważniejsze: lokalizacja samego zakładu znajduje się poza obszarem występowania głównego zbiornika wód podziemnych.
Ad. 2. W raporcie dotyczącym każdego większego zakładu produkcyjnego przeczytamy dokładnie taką samą lub o takiej samej wymowie formułę. Może się różnić tym, że nie będzie mowy np. o „przetwarzaniu odpadów”, a „stosowaniu substancji” uznawanych za niebezpieczne, np. benzyn i innych ropopochodnych, materiałów pylących lub wydzielających gazy itp. W każdym zakładzie produkcyjnym takie substancje są stosowane. Stosowane są również przez rolników na polach na terenie naszego miasta.
Ad. 3. Raport przygotowywany jest na zlecenie inwestora, który przecież i tak musi dostarczyć wszystkich potrzebnych informacji dotyczących technologii i stosowanych materiałów. Mówiąc wprost -wynajmuje specjalistę, który przygotowuje dokument i reprezentuje inwestora przed instytucjami, które ten dokument badają. Taka jest procedura.
I chyba najistotniejszy zarzut pod adresem redaktora Piotra Kanikowskiego. Podczas mojej rozmowy z nim powiedziałem o takim samym zakładzie przetwarzania baterii litowo-jonowych w Niemczech, o tym, że zakład stoi przy osiedlu mieszkaniowym. Informacja z punktu widzenia wydźwięku całego artykułu – bardzo istotna. Niestety rzetelność dziennikarska już dawno odeszła do lamusa.
Niemcy, którzy są wręcz nadwrażliwi, jeśli chodzi o ochronę środowiska, pozwolili wybudować zakład przetwarzania odpadów w zakładzie w Wendeburg o 10 m od najbliższych zabudowań mieszkalnych, 400 m od szkoły. Pracownicy na hali produkcyjnej pracują zaś bez środków ochrony dróg oddechowych, przy bardzo wyśrubowanych niemieckich normach BHP, zwłaszcza dla nowych zakładów. (Film z zakładu Duesenfeld GmbH w Wendeburg: https://www.youtube.com/watch?v=Sq-sJFQAYGA)
Węgrzy, których wprawdzie nie znam pod kątem dbania o ekologię, pozwolili firmie SungEel na wybudowanie zakładu w Szigetszentmiklós również nieopodal domów mieszkalnych, na rogatkach Budapesztu.
Bardzo łatwo jest wyzwolić strach. Niespełna trzy lata temu pani radna Barbara Zwierzyńska straszyła mieszkańców naszego miasta wizją włączenia Przychodni Rejonowej w struktury Miedziowego Centrum Zdrowia. Projekt, nad którym pracowałem prawie dwa lata – upadł. Bo bardzo łatwo jest coś zepsuć, zwłaszcza, gdy nie ponosi się za to żadnej odpowiedzialności.
Dzisiaj, jak można przeczytać w amerykańskiej, lokalnej prasie, są w Endicott tacy, którzy żałują, że tak łatwo zniechęcono Koreańczyków do tej inwestycji. Zdano sobie bowiem sprawę, że nie tak łatwo zdobyć inwestora, a stopa rosnącego bezrobocia też daje do myślenia. Przedsiębiorcy tymczasem widząc, że ich działalność może być niemile widziana, szukają bardziej przyjaznej lokalizacji. Nie uczymy się na cudzych błędach, nie uczymy się również na własnych.
Z jednej strony w Złotoryi wykształciła się dosyć pokaźna grupa osób dobrze sytuowanych. Większość z nich swoją ciężką pracą osiągnęła wymierny sukces. Z drugiej strony mamy całą rzeszę ludzi, którzy albo pracują za dość skromne wynagrodzenie, albo muszą dojeżdżać do pracy, tracąc w ciągu roku kilka tygodni z życia na podróże za chlebem.
Często się mówi, że syty głodnego nie zrozumie. Są w naszej społeczności osoby, którym rozwój gospodarczy miasta nie jest po prostu na rękę. Im żyje się dobrze. Są ustawione biznesowo, zawodowo, rodzinnie. Niektórzy uwłaszczyli się w latach dziewięćdziesiątych przejmując majątek państwowy, miejski lub spółdzielczy. Widzą w kolejnych przedsiębiorcach zagrożenie, ponieważ będą musieli podnieść płace i dostosować warunki pracy zatrudnianych pracowników do standardów narzucanych przez nowo powstające firmy. Dlatego chętnie zamieniliby nasze miasto w skansen, jednocześnie użalają się, że ze Złotoryi wyjeżdża młodzież, że spada populacja naszego Miasta. Oczywiście nie powiedzą wprost, że nie chcą na terenie Złotoryi żadnego przemysłu, ale zrobią dużo, żeby storpedować każdego kolejnego poważnego potencjalnego inwestora, każdy perspektywiczny pomysł.
Nie, bo nie. Bez racjonalnego uzasadnienia:
Miedziowe Centrum Zdrowia? Nie, bo przecież nasza służba zdrowia jest najlepsza i samowystarczalna.
Hala modułowa dla małej i średniej przedsiębiorczości? Nie, bo przecież nikt tego nie wynajmie, ani nie potrzebuje.
Rondo na pl. Reymonta? Nie, bo za drogie, niefunkcjonalne i komu to potrzebne?
Centrum senioralne? Nie, bo po co nam więcej staruszków w mieście.
Płucznie złota? Nie, bo przecież są lepsze atrakcje turystyczne w Złotoryi, niż złoto.
Kolejny zakład pracy? Nie, bo po co więcej miejsc pracy w Złotoryi?
Jak długo jeszcze, zanim iść do przodu będzie zaciągany ręczny hamulec, na którego zwolnienie potrzeba tracić mnóstwo czasu i energii? A i tak nie zawsze się udaje.
Każdy duży inwestor przygotowując raport oddziaływania na środowisko, musi w nim użyć sformułowań, które mogą budzić obawy. W przypadku jednej z firm w raporcie był zapis dotyczący możliwości wybuchu. I taki wybuch nastąpił. Dzięki temu jednak, że równocześnie przewidziano odpowiednie zabezpieczenia w razie wystąpienia tego jakże mało prawdopodobnego zdarzenia – obyło się bez większych konsekwencji.
Wydobywając z obszernego opracowania groźno brzmiące sformułowania, wyrwane z szerszego kontekstu, bardzo łatwo można zmanipulować opinię społeczną. Bo kto ma do czynienia z raportami z zakresu ochrony środowiska, kto czyta takie dokumenty, żeby mieć jakąkolwiek orientację w tej materii? To trochę tak, jak z ulotkami, w które zaopatrzone są lekarstwa. Ile tam zapisów na temat możliwych skutków ubocznych? Większość z nich jest skutkami potencjalnymi, możliwymi, ale czytając je od początku do końca, można dojść do przekonania, że lekarstwo zamiast pomagać – szkodzi. Wynika to z zasady przezorności, ostrożności. Tak samo z raportem – musi wskazać więcej zagrożeń, niż wynika z dotychczasowej praktyki i podać metody ich zapobiegania, lub likwidacji skutków.
Branża recyklingu, w tym recyklingu baterii pochodzących z samochodów elektrycznych jest bardzo perspektywiczna. Wskazują na to polskie instytucje rządowe, Komisja Europejska, ale również taka świadomość jest w Stanach Zjednoczonych. W przytaczanym tu przypadku z Endicott, SungEel uzyskało granty rządowe w wysokości prawie 2 mln $.
Pani radna Zwierzyńska zarzuca na koniec, że koreański inwestor nie reprezentuje technologii hitech. Znowu bardzo płytkie i krótkowzroczne myślenie. Oczywiście nie jest to firma, która buduje wahadłowce kosmiczne, ale jednak przynależność do drugiego co do wielkości koreańskiego czebola – Posco oraz ścisła współpraca z liderem technologii baterii litowo-jonowych LG sprawia, że z dużym prawdopodobieństwem moglibyśmy liczyć na kolejne firmy z Korei.
Dzisiaj toczy się publiczna dyskusja i bardzo dobrze. Natomiast do tej pory nie padł żaden konkretny, merytoryczny argument opierający się na wiedzy lub doświadczeniu, a nie na samym odczuciu.
Żeby wszystko było jasne – sprawa nie jest przesądzona. Inwestor w każdej chwili może się wycofać – z różnych powodów. Być może również ktoś wskaże solidny argument, który wywróci raport środowiskowy do góry nogami i sprawi, że RDOŚ albo Wody Polskie powiedzą stanowcze nie.
Na głównej stronie Urzędu Miejskiego – zlotoryja.pl została uruchomiona zakładka dotycząca omawianej inwestycji. Można za jej pośrednictwem zadawać pytania jak również zapoznać się z najnowszymi informacjami.
Każdy raport musi zawierać odniesienia do ściśle wyspecyfikowanych kwestii:
– Charakterystyka całego przedsięwzięcia
– Warunki użytkowania terenu przedsięwzięcia w fazie budowy i eksploatacji lub użytkowania, w tym w odniesieniu do obszarów szczególnego zagrożenia powodzią
– Cechy charakterystyczne procesów produkcyjnych
– Przewidywane rodzaje i ilości emisji, w tym odpadów, wynikające z funkcjonowania planowanego przedsięwzięcia oraz informacje o różnorodności biologicznej, wykorzystywaniu zasobów naturalnych, w tym gleby, wody i powierzchni ziemi, a także informacje o zapotrzebowaniu na energię i jej zużyciu
– Opis elementów przyrodniczych objętych zakresem przewidywanego oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko, w tym elementów środowiska objętych ochroną
– Wyniki inwentaryzacji przyrodniczej wraz z opisem zastosowanej metodyki oraz inne dane, na podstawie których dokonano opisu elementów przyrodniczych
– Opis istniejących w sąsiedztwie lub w bezpośrednim zasięgu oddziaływania planowanego przedsięwzięcia zabytków chronionych
– Opis krajobrazu, w którym dane przedsięwzięcie ma być zlokalizowane
– Informacje na temat powiązań z innymi przedsięwzięciami, w szczególności kumulowania się oddziaływań przedsięwzięć realizowanych, zrealizowanych lub planowanych, dla których wydano decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, znajdujących się na terenie, na którym planuje się realizację przedsięwzięcia, oraz w obszarze oddziaływania przedsięwzięcia lub których oddziaływania mieszczą się w obszarze oddziaływania planowanego przedsięwzięcia – zakresie, w jakim ich oddziaływania mogą prowadzić do skumulowania oddziaływań z planowanym przedsięwzięciem
– Opis przewidywanych skutków dla środowiska w przypadku niepodejmowania przedsięwzięcia uwzględniający dostępne informacje o środowisku oraz wiedzę naukową
– Opis analizowanych wariantów uwzględniający szczególne cechy przedsięwzięcia lub jego oddziaływania
– Określenie przewidywanego oddziaływania analizowanych wariantów na środowisko, w tym również w przypadku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej i katastrofy naturalnej i budowlanej, na klimat, w tym emisje gazów cieplarnianych i oddziaływania istotne z punktu widzenia dostosowania do zmian klimatu, a także możliwego transgranicznego oddziaływania na środowisko
– Porównanie oddziaływań analizowanych wariantów
– Uzasadnienie proponowanego przez wnioskodawcę wariantu
– Opis metod prognozowania zastosowanych przez wnioskodawcę oraz opis przewidywanych znaczących oddziaływań planowanego przedsięwzięcia na środowisko, obejmujący bezpośrednie, pośrednie, wtórne, skumulowane, krótko–, średnio– i długoterminowe, stałe i chwilowe oddziaływania na środowisko, wynikające z: a) istnienia przedsięwzięcia, b) wykorzystania zasobów środowiska, c) emisji
– Opis przewidywanych działań mających na celu unikanie, zapobieganie, ograniczanie lub kompensację przyrodniczą negatywnych oddziaływań na środowisko, w szczególności na formy ochrony przyrody na etapach realizacji, eksploatacji i likwidacji przedsięwzięcia
– Odniesienie się do celów środowiskowych wynikających z dokumentów strategicznych istotnych z punktu widzenia realizacji przedsięwzięcia
– Wskazanie, czy dla planowanego przedsięwzięcia jest konieczne ustanowienie obszaru ograniczonego użytkowania, oraz określenie granic takiego obszaru, ograniczeń w zakresie przeznaczenia terenu, wymagań technicznych dotyczących obiektów budowlanych i sposobów korzystania z nich
– Analiza możliwych konfliktów społecznych związanych z przedsięwzięciem
– Porównanie proponowanej technologii z technologią spełniającą wymagania ustawy prawo ochrony środowiska oraz porównanie proponowanej techniki z najlepszymi dostępnymi technikami
– Przedstawienie propozycji monitoringu oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na etapie jego budowy i eksploatacji lub użytkowania, w szczególności na formy ochrony przyrody oraz ciągłość łączących je korytarzy ekologicznych, oraz informacje o dostępnych wynikach innego monitoringu, które mogą mieć znaczenie dla ustalenia obowiązków w tym zakresie
– Wskazanie trudności wynikających z niedostatków techniki lub luk we współczesnej wiedzy, jakie napotkano, opracowując raport..
A czy Google wie że tak sobie frywolnie wykorzystujecie zdjęcia z maps i/lub Earth?
A czy Google tego zabrania?
No nie, raczej nie… 2021©
https://about.google/brand-resource-center/products-and-services/geo-guidelines/
https://www.google.com/intl/pl_pl/help/terms_maps/